Niewykluczone,
ze jedna z piewszych rzeczy, ktorej nowy papa Franciszek bedzie
musial poswiecic uwage, jest sytuacja na Filipinach, a scislej w
jednym z miast tego kraju o nazwie Bacolod. Miejsce znane mi dotad
jedynie z pieknch plaz, stanelo ostatnio w centrum debaty o miejscu
kosciola w spoleczenstwie, a zwlaszcza relacji miedzy religia a
polityka. Co sie tam wydarzylo?
Zblizaja
sie wybory do senatu, trwa kampania wyborcza. Miejscowy biskup
Vicente Navarra kazal wywiesic na katedrze wielka plansze, na ktorej
umiescil dwie kolumny nazwisk. W jednej sa osoby, ktore on (i cala
diecezja?) popiera, przy drugiej jest znak “X”- ludzie na ktorych
glosowac nie nalezy. Chodzi o uchwalona w zeszlym roku, po latach
debat, ustawe tzw. Responsible Parenthood and Reproductive Health
Act, ktorej kosciol katolicki
sie sprzeciwia. Biskup Navarra, senatorow glosujacych wtedy za, nie
chce widziec w przyszlym parlamencie.
Przynaje:
szczegolow ustawy nie znam, niektore paragrafy sformulowane sa na
tyle nieprecyzjnie, ze latwo wyobrazic sobie ich sprzeczne
interpretacje. Pewne jest jednak, ze wciaz istnieje zakaz aborcji, poza tym
ustawa propagowac ma swiadome macierzynstwo, edukacje seksualna i
wolny dostep do srodkow antykoncepcyjnych. Wiadomo rowniez, ze w
pierwszym rzedzie jej adresatem sa ludzie biedni i z prowincji,
gdzie wplyw kosciola i hierarchow na zycie codzienne jest bardzo
duzy, wiele osob np. nie uzywa prezerwatyw uwazajac to za grzech.
Norma sa tam rodziny wielodzietne, niestety wiekszosc zyje w
skrajnej biedzie.
Nie
informujac o szczegolach, przeciwnicy ustawy uczynili z niej iscie diabelski zapis. Dochodzilo do sytuacji, ze
matki przestawaly przychodzic z dziecmi na szczepienia, bojac sie, ze
gdy wyjdzie na jaw, ze to piate, czy siodme z kolei dziecko, wladze
odbiora je i przeznacza do adopcji. Starcom i powaznie chorym
mowiono, ze czeka ich eutanazja. Jedne i drugie obawy, twierdza
ustawodawcy, sa kompletnie bezpodstawne.
Filipiny
sa w ponad 80 procentach katolickie, skoro wiec ustawa przeszla, to
znaczy ze wiekszosc katolikow byla za. Kler jednak sie podzielil,
oficjalne stanowisko kosciola jest wstrzemiezliwe, sa jednak ksieza,
ktorzy otwarcie popieraja ustawe, z drugiej strony, ci najbardziej
nieprzejednani, wieszcza autorom i adwokatom ustawy “wieczne potepienie”.
Stad akcja biskupa z Bacolod. Okazalo sie jednak, ze wywieszjac
plansze na murach katedry zlamal on prawo wyborcze, nie dlatego, ze
prowadzi kampanie w kosciele, ale dlatego ze plansza przekracza
dopuszczalne rozmiary. Navarra kazal wiec przeciac ja na pol,
zarzucjac komisji ograniczanie swobody wypowiedzi. Potem, pod adresem
diecezji, pojawily sie inne watpliwosci natury prawnej. Niektorzy
prawnicy utrzymuja, ze kosciol jako instytucja powolana w 100% do
dzialalnosci religijnej (stad zwolnienia z placenia podatkow), nie
moze brac udzialu w kampanii wyborczej-jesli to robi powinien zostac opodatkowany.
To
jednak nie wszystko. Konflikt zaostrzyl sie, gdy na facebooku, jakis
tydzien temu, pojawila sie strona, gdzie wyliczono ksiezy z
miejscowej archidiecezji, ktorzy maja dzieci. Jest tam jeden
arcybiskup, jeden emerytowany biskup oraz trzech biskupow, w
tym....sam biskup Bacolod. Navarra musial zareagowac, okreslil ataki
jako “niechrzescijanskie”, dodajac jednak, ze “niektorzy ksieza mieli
dosiwadczenia of indiscretions w przeszlosci, ale zdali sobie
sprawe ze swoich uczynkow, pokazali ze ich zaluja i wyprostowali
swoje sciezki”. De facto potwierdzil wiec zarzuty, o sobie jednak
nie wspominajac, co wiekszosc odebrala jako przyznanie sie do winy.
Pojawily sie oczywiscie glosy o hipokryzji hierarchow, ktos napisal,
ze “lepiej nie rzucac kamieniami, gdy samemu mieszka sie w szklanym
domu”, z przekasem dodajac, ze slowo “ojciec” z jakim na
Filipinach zwraca sie do ksiezy-nabralo “innego wymiaru”.
Konflikt
trwa, media debatuja, spoleczenstwo jest podzielone.
Niektorzy
ksieza z innych miejsc kraju, nasladujac Navarro wlaczyli sie
w kampanie.
Wybory
w maju.