Minęło 100 od katastrofy
koreańskiego promu Sewol. Pisałem o tym szerzej kilka tygodni temu.
Odnaleziono właśnie ciało poszukiwanego Yoo Byung-euna,
faktycznego właściciela promu i głównego podejrzanego o
spowodowanie katastrofy-chodziło o nagminne lekceważenie standardów
bezpieczeństwa i korupcje. Okoliczności śmierci Yoo są nieznane,
nie żył już od co najmniej kilku tygodni. Postępowanie trwa.
Katastrofa wstrząsnęła
Koreańczykami. Nie tylko dlatego, że zginęło ponad 300 ludzi (w
większości młodzież na szkolnej wycieczce), ale też z powodu
tego, co wyszło na jaw przy jej okazji: skali zaniedbań w
koreańskiej żegludze, chaosu akcji ratowniczej, powszechnej
korupcji na styku biznesu i rządowej biurokracji.
16 podejrzanych o
spowodowanie katastrofy, w tym kapitan, który na samym początku
ewakuował się z tonącej jednostki, stoi dziś przed sądem. Nie
ustają protesty bliskich ofiar domagających się całkowitego
wyjaśnienia okoliczności katastrofy. Wczoraj zorganizowali oni w
tym celu marsz, który dziś dotarł do Seulu.
Tymczasem trauma po
tragedii przełożyła się na gospodarkę-wzrost PKB znacznie się
obniżył, mówi się nawet o początku długotrwałej stagnacji.
Wracam do tego tematu
także po to, by choć trochę urealnić obraz Korei Południowej,
zwłaszcza w Polsce, gdzie stawia się ją powszechne za wzór do
naśladowania. Robią to i politycy i media.
Koreę jest za co
podziwiać, ale kraj ten ma swoją pokaźną działkę problemów, o
czym nie raz już na tym blogu pisałem.
Ps. Dodajmy jeszcze, że
od zatonięcia promu wydarzyło się już w Korei kilka poważnych
wypadków komunikacyjnych. Powyższy link wspomina o dwóch, a ja
dopisuje jeszcze wcześniejsze zderzenie pociągów w seulskim
metrze.