250 milionowa Indonezja ma nowego
prezydenta. Po wygranych w lipcu wyborach, Joko Widodo zainaugurował
wczoraj pierwsza kadencje. Choć dyktatura Suharto upadla ponad 15
lat temu i Indonezyjczycy kilkakrotnie wybierali już swoich
polityków w wolnych wyborach, to żaden z nich nie wzbudzał takiego
entuzjazmu jak Jokowi. Po części wynika to z jego osobowości: jest
w naturalny sposób skromny, otwarty i po prostu sympatyczny. Jako
burmistrz Jakarty, a kiedyś swojego rodzimego Solo, zrobił tez dużo
dla zwykłych ludzi, wprowadzając np. powszechne ubezpieczenie
zdrowotne czy pomagając w edukacji najuboższych. Znany jest z walki
z korupcja.
Wyjątkowość Jokowi polega jednak i
na tym, że jest on pierwszym prezydentem spoza skostniałego
establishmentu Jakarty, który wyrasta jeszcze z ery Suharto. Zatemy
pytanie, czy Jokowi będzie w stanie powtórzyć sukcesy lokalne w
skali całego kraju, zależy również od tego, w jaki sposób sobie
relacje z tym establishmentem ułoży.
Jokowi jest dzieckiem indonezyjskiej
demokracji- wskoczył na szczyt dzięki poparciu ludu, ponad głowami
establishmentu. Opozycja mająca większość w parlamencie może mu
jednak teraz utrudniać życie. Ostatnio przegłosowała np. ustawę
ograniczajaca mloda demokrację: burmistrzowie i prezydenci miast
maja nie być już wybierani w wyborach bezposrednich, a przez
członków lokalnych parlamentów (czytaj: miejscowe koterie). Jeśli
Jokowi na prawdę chce ukrócić korupcje w Indonezji i uczynić
system gospodarczy tego kraju bardziej przejrzystym i sprawiedliwym,
to będzie musiał naruszyć wiele oligarchicznych interesów. Jeśli
wypowie wojnę wszystkim-przegra. Potrzebne więc będą kompromisy.
Pamiętać też należy o
nierozliczonej przeszłości systemu Suharto, o represjach,
morderstwach politycznych- liczba ofiar sięgać może nawet dwa
miliony. Teraz dopiero otwiera się ku temu okazja. Główny rywal
Jokowi w wyborach gen. Prabowo, był w tamtych czasach szefem służb
specjalnych i ma krew na rękach. Przez wiele tygodni nie chciał
uznać swojej porażki, teraz zaś przewodzi opozycji. Jeśli poczuje
się zagrożony np. groźbą procesu, zrobi wszystko by nowego
prezydenta utrącić. Już teraz krążą pogłoski o przymiarkach do
impeachmentu.
Krotko mówiąc, przed Jokowi stoi na
prawdę duże wyzwanie. Nie ma sensu rozbudzać zbyt wielkich
nadziei, ale trzymać kciuki i cieszyć się dziś z tego wyboru
warto. W Indonezji, a być może i w całej Azji płd.-wsch.,
pojawił się polityk jakiego dotąd tu nie było.
(Ja w każdym razie nie słyszałem, by
któryś z indonezyjskich czy tajskich generałów był fanem heavy
metalu ;) )